Rozdział 6
Wszyscy nienawidzą szpitali...
Rafael
Ku zdziwieniu ratownika medycznego, który chyba myślał, że umrę obudziłem się zdezorientowany w karetce. Choć mogłem tam umrzeć to i tak gdy przypomniała mi się mina mojej podopiecznej gdy próbowała cofnąć tym samochodem to zachciało i się śmiać. Nie miałem jednak na to siły. Czułem, że moje żebra są zmiażdżone, więc wolałem nie próbować. Mimo tego czułem się dość dobrze. Jest to dla mnie korzystne, ponieważ nienawidzę szpitali i pewnie po badaniach, gdy już stwierdzą, że ten wypadek to cud będę mógł się stamtąd zabrać. Moja nienawiść do przebywania w takich miejsc jest spowodowana tym, że gdy tylko w nim przebywam czuję tą śmierć...taa i to jest kolejny defekt bycia aniołem. Gdy wchodzę do różnych miejsc czuję panujące w nich nastroje: stres, strach i inne uczucia. Mogę też czuć wspominaną wcześniej śmierć itp. I to właśnie odpycha mnie w szpitalach...Myślałem tak, że życie anioła stróża jest kijowe i dojechaliśmy do znienawidzonego przeze mnie miejsca. Musiałem udawać, że jestem nieprzytomny, by nie musieć odpowiadać na żadne pytania i zwinąć się stąd niezauważonym...
Rose
I znowu szpital- miejsce w którym nienawidziłam być. Przyjechałam tu by sprawdzić jak czuje się ten chłopak. Podobno teraz bada go lekarz i muszę poczekać. Nie wiem czy to prawda, ale pielęgniarka powiedziała mi, że bez problemu tam wejdę. Może lepiej, że nie będę się tam pchać na siłę. Lekarz wyszedł. Zapytałam się czy mogę do niego wejść. Odpowiedział, że jest nieprzytomny, ale mogę. Zrobiłam to. Weszłam a wtedy on powoli otworzył oczy i usiadł.
- Poszedł już?- zapytał się
Moja mina musiała być w tym momencie prześmieszna, więc nie zdziwiłam się gdy usłyszałam jego śmiech. Potem złapał się za żebra. Podejrzewam, że powodem było to iż były one połamane.
- Chyba tak.- odpowiedziałam mu
- To dobrze...
- A co ty zamierzasz...- powiedziałam widząc jak na gołą klatkę piersiową zakłada skórzaną kurtkę. Nigdy nie widziałam nikogo kto miałby wystające żebra i miał mięśnie na brzuchu. Może nic nie jadł od dawna...a może po prostu jest anorektykiem. Tak myśląc zauważyłam, że się na niego gapię, nie ja nie gapiłam się na niego...tylko na jego klatkę piersiową. Zarumieniłam się...
- Nie jestem anorektykiem...jakby coś...- powiedział
- Czekaj skąd ty...?
- Po prostu się domyśliłem jak się na mnie patrzyłaś.
Mogłabym mu zaprzeczyć, ale oboje wiedzieliśmy jaka jest prawda...
Rafael
- Rafa- wyciągnąłem do niej rękę
- Rose
W tej chwili ugryzłem się w język by powiedzieć "wiem". Tak naprawdę to się cieszyłem, że się z nią spotkałem, Do tej pory pozostawały mi tylko SMS-y, którymi chyba tylko ją straszyłem. Do nich przydawała mi się moja zdolność do widzenia co w danej chwili robi Rose. I te jej wszystkie miny gdy je czytała...bezcenne...Dobra koniec z myśleniem o tym. Przecież pewnie i tak w tej sytuacji zostanie mi pisanie SMS- ów, bo nie sądzę żeby chciała się zadawać z wychudzonym i pociętym chłopakiem. Teraz to nie ważne, przecież muszę wymyślić jak stąd uciec, bo chyba nie będzie to proste.
- To ja chyba się zmywam- powiedziałem otwierając okno.
- Co???
Wiedziałem, że to nie będzie takie łatwe...więc teraz trzeba zrazić ją do mnie...myślałem, że nie będę musiał tego robić, ale jednak....
- Nie chcę tu zostać więc wychodzę. Proste?
- No to wypisz się na własne żądanie, a nie wychodź przez okno...
- I w tym jest problem...
Nawciskałem jej różnych rzeczy by mnie zostawiła, a jej reakcja była dokładnie taka jak się spodziewałem...
- A rób co chcesz, mnie w to nie mieszaj...
Rose
Wiem, że nie było to stosowne, ale złapałam go za rękę gdy wychodził przez te okno i powiedziałam "Uważaj na siebie Rafa..." Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale czułam, że muszę to zrobić... W ogóle w jego towarzystwie czułam się jakbym gadała z dobrym przyjacielem. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale jedyne co chcę teraz zrobić, to dojechać do nowego domu i uwalić się na łóżku...
I to koniec rozdziału 6. Jest taki krótki, ponieważ wstawiłam dziś dwa rozdziały i poza tym nie chciałam mieszać tego rozdziału z następnym, bo będą one zupełnie inne. Pozdrowionka :3
Marzycielska Pisarka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz