Rozdział 3
Strach i pożegnanie się z dawnym życiem...
Rose
Nie mogę spać...nie jestem pewna czy kiedykolwiek zasnę...To co zdarzyło się dzisiaj nie było jednym z moich głupich snów. Skoro ten psychol jest zdolny do wtargnięcia na imprezę ( choć nawet się ona nie zaczęła, to on kazał Dianie napisać tego SMS-a, lecz nie jestem na nią zła bo szczerze to też bym tak zrobiła) i grożenia nam nożem, to czemu nie miałby włamać się do mojego domu i mnie zabić...Te myśli krążyły mi po głowie, nie wiem czy to przez strach czy też bujną wyobraźnię, ale strasznie się bałam. Nagle przyszedł SMS. Bardzo długo zwlekałam z podniesieniem telefonu. W końcu przezwyciężyłam strach i oślepiło mnie światło wyświetlacza. Weszłam w folder z SMS-ami i ujrzałam wiadomość:
"NIE BÓJ SIĘ SŁONECZKO I ŚPIJ SPOKOJNIE"
Próbowałam sprawdzić numer z którego to przyszło, ale był on zastrzeżony. Jaki głupek pisze do mnie o jedenastej w nocy i co ważniejsze...Czemu wie o tym, że się boję...W tej chwili poczułam straszne znużenie. Nie wiem czemu akurat teraz, ale to nie jest ważne. Jutro przeprowadzka i muszę się wyspać...Teraz chociaż mam powód by stąd wyjechać. Muszę uwolnić się od tego psychola...
Obudziłam się w nawet dobrym nastroju. Od samego przebudzenia czułam zarówno ulgę jak i smutek z powodu wyjazdu...Jasne Mark nie będzie wiedział gdzie mieszkam, ale to nie łagodzi smutku z powodu zostawienia domku i przyjaciół. A propo przyjaciół to Diana nie odzywała się do mnie...może to jednak lepiej. Nie będę mieć z nią kontaktu przed wyjazdem to mniej będę za nią tęsknić...taką przynajmniej mam nadzieję...Dora muszę się wziąć w garść i spakować rzeczy...
Pakowałam wszystko do pudła, lecz natknęłam się na niemiłą niespodziankę...W szafie znalazłam rzeczy, których miałam się pozbyć po zerwaniu z Markiem, lecz tego nie zrobiłam...teraz nie mogłam tak po prostu tego wyrzucić...musiałam je spalić...i nie wiem skąd przyszedł mi taki pomysł...
Wzięłam pudło z tymi rzeczami i poszłam na dwór, by spalić je w ognisku, które jest na środku podwórza. W tej chwili wszystkie wspomnienia wróciły...Nie mogę teraz zacząć wspominać, bo nigdy nie zrobię tego, co wykonać miałam już tydzień temu. Powoli rozpaliłam ognisko...gdy przyszedł ten SMS:
"DAJ KOMUŚ OGIEŃ, A BĘDZIE MU CIEPŁO PRZEZ JEDEN DZIEŃ, ALE WRZUĆ KOGOŚ DO OGNISKA A BĘDZIE MU CIEPŁO DO KOŃCA ŻYCIA"*
Dobra...teraz to jest już dziwne...Nie mógłby wiedzieć tego, że palę ognisko, gdyby mnie nie obserwował...i w takich chwilach cieszę się, że stąd wyjeżdżam...
Dopalały się już ostatnie rzeczy, więc zgasiłam ognisko i poszłam na ostatni "spacer" po starym domu...
Przypomniało mi się dużo miłych i mniej przyjemnych wspomnień np. jak zbiłam wazon gdy miałam pięć lat i próbowałam go skleić, lub gdy rodzice wnieśli do domu dwa zawiniątka i powiedzieli, że to moi bracia...ach...wtedy jeszcze nie wiedziałam jak będą mi uprzykrzać życie.
- Rose jesteś gotowa ?- usłyszałam głos taty
- Tak- odpowiedziałam i wyszłam z mojego kochanego domku, którego za pewne nigdy więcej nie nie zobaczę...
* autor cytatu; Terry Pratchett
Oto kończy się trzeci rozdział Blackmirror Sun. Kolejny rozdział może pojawi się dziś, ale nie jest to jeszcze pewne... Mam nadzieję, że wam się spodobało i przypominam o zostawianiu opinii zarówno w komentarzach pod postem, jak i w tabelce o której mówiłam w poprzednim rozdziale.Pozdrawiam.:)
Marzycielska Pisarka
PS.Nie klikajcie w pogrubione, lub podświetlone wyrazy...Ja dopiero teraz na blogu to zauważyłam, więc nie wiem czy wy tez to widzicie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz